Następny wieczór należał do tych całkowicie zwyczajnych. Zupełnie, jakby ostatnie dwa dni nie istniały i nic się nie zmieniło. Bo w pewien sposób, tak właśnie było. Wszelkie trudne rozmowy, dobiegły już końca. Co miało zostać zaakceptowane a co przemilczane, zostało. I choć w głębi duszy tliły się jeszcze wątpliwości i chęci poruszenia pewnych tematów, żadne z nich nie zamierzało tego robić. Ona, ponieważ musiała przestać żyć przeszłością i on, ponieważ jej obiecał. Zaczynali po raz kolejny, z czystą kartą. A przynajmniej, tak im się wydawało.
Zapach świeżego popcornu roznosił się po mieszkaniu i wdarł się również do sypialni Toma, gdy Olivia otworzyła drzwi. Uniósł na nią swoje spojrzenie znad laptopa i uśmiechnął się, widząc dziewczynę ubraną w swoją kolorową piżamę z miską przekąsek w ręce. To był czas na ich wspólny wieczór filmowy.
- Co robisz? - Zapytała, zostawiając za sobą uchylone drzwi, aby nasłuchiwać, czy Mike nie płacze. Po czym podreptała w kierunku łóżka i wgramoliła się na miejsce obok muzyka, zaglądając mu w ekran. Zmarszczyła brwi, dziwiąc się, że nie jest to strona filmowa a internetowy sklep meblowy. - Czego szukasz?
- Mebli – odparł błyskotliwie, posyłając jej szeroki uśmiech. Spojrzała na niego wymownie i poprawiła sobie poduszkę, by ułożyć się wygodnie. Udało jej się rozsypać przy tym trochę popcornu, co spotkało się z dezaprobatą Toma, który okazał to mimiką swojej twarzy, powstrzymując się od komentarza.
- Łóżeczko? - Uniosła brwi, dopiero teraz zauważając, co konkretnie przegląda mężczyzna. - Po co ci... - Zaniemówiła w pół zdania, zdając sobie sprawę, że przyczyna zakupu owego mebla, może być tylko jedna. - Chcesz kupić łóżeczko?
- Tylko oddychaj – polecił, widząc jej minę. Naprawdę była w szoku, choć nie do końca rozumiał dlaczego. Sam nie widział nic nadzwyczajnego w tym, co planował uczynić. Było to wręcz naturalną koleją rzeczy. - Liv? Czy zakup łóżka dla twojego syna, cię przerasta?